To Polska jest zającem, który ucieka innym
Przed nami najważniejsza w tym roku impreza dla karateków. I to na całym świecie. Od 8. do 12. grudnia w Lublinie potrwają Mistrzostwa Świata w Karate Tradycyjnym. Wystartują najlepsi z najlepszych z ponad 50 krajów. W roli głównej ma wystąpić reprezentacja Polski, której przygotowania koordynuje trener kadry – Krzysztof Neugebauer. Kiedy poznamy skład kadry?
Przed nami grudniowe Mistrzostwa Świata w Karate Tradycyjnym w Lublinie. Niby sporo czasu, ale trzeba to dokładnie zaplanować.
Cały czas jesteśmy w trakcie przygotowań. Te przygotowania są w cyklu rocznym i ci zawodnicy, którzy są brani pod uwagę przy powołaniach do reprezentacji Polski, ciężko trenują. Największy ciężar spada na ich kluby. Na dzień dzisiejszy pracujemy w oparciu o konsultacje i starty kontrolne. Najważniejszym sprawdzianem były Mistrzostwa Polski. One pokazują jaki jest poziom zawodników i na jakim etapie są ich przygotowania. Robimy niezbędny szlif i przekazujemy wskazówki na dalszy etap przygotowań do najważniejszych zawodów w tym roku.
Reprezentacja Polski będzie liczyła blisko 40 zawodników i zawodniczek. Ilu jest branych pod uwagę i objętych monitoringiem?
Ta czterdziestka jest cały czas powoływana na konsultacje. Głównym kryterium jest forma na treningach, plus aktualne wyniki. Jest wiele składowych, które będą brane pod uwagę przy ostatecznych powołaniach do reprezentacji Polski. Oczekiwania mamy spore i analizujemy to wszystko na bieżąco.
Kiedy powołania na mistrzostwa świata?
We wrześniu. Po drugiej konsultacji podejmę takie decyzje. Pierwsza konsultacja jest zaplanowana na początek września, ta druga będzie przy końcu miesiąca. Wtedy poznamy ostateczny skład reprezentacji Polski.
Najmocniejsze ogniwa naszej kadry?
Na pewno Michał Sowa, Damian Tomasik, Dawid Rojowski, Patryk Jarosz. Z kobiet, bardzo ładnie prezentuje się Magdalena Mielnik. Ale skład reprezentacji Polski cały czas jest jeszcze otwarty. Ci zawodnicy, którym naprawdę zależy na powołaniach, mają szansę i mają czas, żeby to udowodnić. Trzeba też patrzeć na wypadki losowe i kontuzje, ale zaplecze na pewno mamy duże i rywalizacja też jest duża.
Trener reprezentacji Polski w karate tradycyjnym, śledzi też co się dzieje u naszych rywali?
Szczerze mówiąc, przede wszystkim skupiamy się na sobie. Ze względu na obostrzenia związane z pandemią, w ostatnich miesiącach było znacznie mniej tych kontaktów międzynarodowych. Wcześniej wyglądało to zupełnie inaczej i na bieżąco wiedzieliśmy, co się dzieje w innych reprezentacjach. Ale to nie jest wielki problem, bo doskonale wiemy jak się przygotować do mistrzostwa świata. Szczerze? To jest tak, że bardziej wszyscy patrzą na nas i na to co robią Polacy, niż na to, czy my oglądamy się na innych. To my jesteśmy tym zającem, który ucieka i który robi krok do przodu. I tak będzie przez cały czas. Idziemy z karate na bieżąco.
Środowisko karate tradycyjnego w Polsce, ma bardzo ambitny cel. Chodzi o to, żeby karate powróciło na Igrzyska Olimpijskie.
Robimy wszystko, żeby środowisko karate na całym świecie, żeby różne związki, które powstały, mówiły jednym głosem. Siła nie jest w rozdrobnieniu i jakichś indywidualnych ambicjach, tylko w tym, żeby działać wspólnie. Im szybciej uda się to osiągnąć, tym większa szansa jest na to, że karate znów będzie dyscypliną olimpijską. To wspólny cel i wszystkim powinno na tym zależeć. Przede wszystkim trzeba mówić jednym głosem i to nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie.